Osoby, które w dzieciństwie i młodości uprawiają sport w znacznej większości mają nawyk ruchu do końca życia. Nie trzeba nikomu tłumaczyć jak jest to ważne dla zdrowia. Z lekkim przymrużeniem oka można napisać, że osoby aktywne ruchowo powinny mieć jakieś ulgi lub dodatki od państwowego systemu zdrowia. Wiele prawdy jest w przysłowiu o skorupce, która nasiąka za młodu. Inną rzeczą jest korzystny wpływ uprawiania sportu na samopoczucie fizyczne i psychiczne. Dlatego warto zarażać dzieci zamiłowaniem do ruchu, a zwłaszcza takiego, który ma miejsce na świeżym powietrzu. Możliwości jest wiele i wcale nie trzeba mieć dużo pieniędzy żeby wyżyć się ruchowo. Czasem widuję starszych ludzi, którzy maszerują ubrani w zwykłe ubrania i bez dodatkowych akcesoriów w postaci kijków. Widać, że nie idą do sklepu, tylko trenują. I to jak!

Dla każdego organizmu regularna aktywność fizyczna jest zbawienna. Oczywiście jej intensywność musi być dostosowana do wieku, stanu zdrowia i aktualnej kondycji. Liczy się regularność. Sport może być znakomitym narzędziem pomagającym usuwać z organizmu toksyny. Trzeba jednak pamiętać, że pocąc się pozbywamy się także wody i części pożytecznych lub wręcz bezcennych substancji. Dlatego uzupełnianie płynów jest bardzo ważne. Najlepiej sprawdzają się napoje izotoniczne (można przygotować je samemu) oraz woda lub naturalne soki lub kompoty zmieszane z wodą. Istotna jest także dieta bogata w witaminy i minerały. Innym ważnym aspektem jest redukowanie stresu. Jak człowiek się zmęczy, to robi mu się lepiej. Nie mniej istotny jest fakt, że uprawiając sport, a zwłaszcza gry zespołowe, czy inne dyscypliny polegające na bezpośredniej rywalizacji, zwyczajnie „przełączamy” mózg na myślenie o czymś innym niż codzienne problemy. Taki stan okresowego oderwania od rzeczywistości pozwala nieco oczyścić umysł i spojrzeć na kłopoty z nieco innej perspektywy. Wiele osób ten stan nazywa „naładowaniem akumulatorów”. Po treningu mają więcej chęci do życia, lepszy apetyt i więcej siły (kondycja się poprawia). Problemy nie znikają, ale są jakby mniejsze, a ich rozwiązanie bardziej w naszym zasięgu.

Wspominałem o ruchu na świeżym powietrzu. To bardzo ważny aspekt zdrowotnych walorów sportu. Intensywnie oddychając natleniamy organizm i w pewnym sensie „nakręcamy” go do efektywniejszego działania. Pewnej zimy regularnie grywając w piłkę w hali skojarzyłem, jak istotny dla samopoczucia po intensywnym wysiłku jest tlen dostarczany w tym czasie do organizmu. Otóż, jak to w zimie, wszystkie okna w hali były zamknięte, a wentylacja przy obecności niemal 20 osób nie wymieniała powietrza wystarczająco efektywnie. Po meczu błyskawicznie wsiadałem do samochodu i jechałem do domu, aby wziąć prysznic. Za każdym razem do późnej nocy bolała mnie głowa. Zastanowiłem się nad problemem głębiej i dokonałem zmiany. Po meczu, pomimo spartańskich warunków, brałem prysznic, czekałem aż nieco ochłonę, ubierałem się ciepło (przypominam, że była zima) i zanim wsiadłem do samochodu  robiłem sobie 10 minutowy spacer intensywnie wdychając powietrze przez nos. Efekt był natychmiastowy. Ból głowy po futbolu zniknął. Poruszyłem kwestię prysznica, na której na moment się jeszcze zatrzymam. Wypacane toksyny zostają na ciele, które przecież nie jest zrobione z nieprzepuszczalnej folii (wydala i wchłania). Zatem jeśli nie umyjemy się mydłem i nie spłuczemy porządnie ciepłą wodą i na koniec nie zamkniemy porów ciała chłodniejszym strumieniem, to pozwolimy części niechcianych substancji pozostać w ciele.

Często myśląc o dzieciństwie idealizujemy je zapominając o towarzyszących mu stresach. To zafałszowany obraz rzeczywistości. Dla dzieci ruch fizyczny jest też odskocznią i swego rodzaju lekarstwem na obecne w ich życiu trudności emocjonalne i lęki związane ze szkołą oraz innymi doświadczeniami wymagającymi hartu ducha. Dlatego trzeba pilnować, aby uczniowie brały aktywny udział przynajmniej w zajęciach wychowania fizycznego.

Nie od dziś wiadomo, że dzieci mają „kolorowe pomysły”. Nie jest to regułą, ale da się zauważyć pewien związek między intensywnością ćwiczeń fizycznych, a skłonnością do realizacji ryzykownych pomysłów. Kończąc żartem można powiedzieć, że tak, jak dziecko ubłocone jest dzieckiem szczęśliwym, tak zdrowo zmęczony fizycznie „wyhasany” młody człowiek jest spokojny jak baranek, wraca do domu, odrabia lekcje i idzie spać.